Skarb Narodów

Pamiętacie amerykański film zatytułowany „Skarb narodów”? Emitowany był na pewno kilkanaście razy, w różnych stacjach. Sam obejrzałem go kilkukrotnie, może dlatego, że gra w nim paru aktorów, których lubię. Co jest tym tytułowym SKARBEM. Otóż, w tym filmie skarbem jest jedna z najcenniejszych rzeczy dla Amerykanów, a mianowicie Deklaracja Niepodległości,  ale przejdźmy do sedna, bo nie będę tutaj streszczał filmu.

Jaki jest morał  tej historii? Ktoś powie, jaki może być morał z amerykańskiego filmu, przygodowo-sensacyjnego w dodatku. Jednak jest morał i to następujący (z którym przynajmniej staram się w moim życiu utożsamiać):  to nie pieniądze, sława czy władza są najważniejsze-ważna jest przyjaźń, honor, szacunek dla drugiego człowieka i ta wartość najistotniejsza, Ojczyzna, w której się żyje, mieszka, pracuje i umiera. To jest ważne.                

Czy my, Polacy, mamy swoje SKARBY NARODOWE?  Oczywiście, że mamy i materialne, i te niematerialne (chociaż znając naszą mentalność większość wymieni  materialne). Czy zatem SKARBEM mogą być ludzie, którzy poświęcili się dla Polski, oddali jej całe swoje życie, nie wybierając łatwiejszej drogi, bez wybojów, bez przeszkód, za to z przyjemnościami. MOGĄ! Tyle tylko, że w życiu nie ma nic idealnego, każdy, nawet najdoskonalszy DIAMENT, ma swoją nieraz nawet niezauważalną wadę, jakąś niewielką ryskę albo plamkę. Nie dyskwalifikuje to przecież, nikt z tego powodu nie wyrzuca go. Wręcz przeciwnie, czasem wada podnosi jego wartość, jest cenniejszy. Ale Polska to dziwny kraj. W tym kraju diamenty się niszczy, kruszy, opluwa.  Pokazuje się tylko tę niewielką ryskę, zapominają o reszcie. Próbuje się nawet wymazać je z kart historii, tak jakby nigdy nie istniały. I to właśnie boli. Boli tych, co te diamenty obserwowali, próbowali dopatrzyć się w nich wzoru do naśladowania, aby można je było powielać dla potomnych, gdy one już odejdą. Ale i  nawet w dziwnym kraju tak nie można robić, choć w tym dziwnym kraju za wzór stawia się jakieś sztuczne szkiełka z rozbitych butelek i wmawia się ludziom, że to w nie mają patrzeć, w nie wierzyć.

Dziwny kraj. Bo czy dla człowieka myślącego, postępującego w życiu zgodnie z pewnymi zasadami, wzorem może być ktoś, kto idzie do kościoła, modli się. Ale za pół godziny, stając na mównicy, zieje ogniem i pluje jadem na swoich współobywateli, nazywając ich gorszym sortem albo porównując do gestapo. Ja takiego wzorca nie akceptuję i basta. Wracam do życia w tym dziwnym, ale zawsze moim kraju. Oglądam serwis informacyjny w naszej (nie mylić z narodową) telewizji  i widzę prezesa jakiegoś tam instytutu (nawiasem nie wiem, po co stworzonego i kosztującego podatników olbrzymie pieniądze), który informuje opinię społeczną, że w teczce osobowej jakiegoś BOLKA jest deklaracja, że  DIAMENT (BOLEK) podpisał DOBROWOLNIE zgodę na zrobienie mu rysy .

I w tym momencie szlag jasny mnie trafia. Fachowcy od robienia rys na diamentach zapraszają na kawę i ciastko i łaskawie proszą go, czy nie zechciałby podpisać takiej małej deklaracji na współpracę. DIAMENT oczywiście w takiej przyjemnej atmosferze nie mógłby odmówić miłym panom. Młodzi badacze pracujący w tym instytucie nie wiedzą, co wg SB znaczyło DOBROWOLNIE. Słuchając tak brzmiącej wypowiedzi, tylko utwierdzam się w tym fakcie. Może w ramach szkolenia powinno się tych panów zaprosić na tango z kaloryferem, ścieżkę zdrowia, zamykanie notoryczne na 48, masaż stóp taką białą pałką czy też zastraszanie rodziny. Bo mam wrażenie, że im się wydaje, iż SB  zapraszało do SPA. Jestem przekonany, że po takim szkoleniu nie tylko trzeba by im było zmieniać odzież dolną, ale zmieniliby też swoje opinie i oczywiście skłonni byliby do zgody na wykonanie nawet kilku rys na swoim życiorysie.

Tych moich, naszych DIAMENTÓW mamy oczywiście wiele, ale nie chcę dzisiaj pisać o wszystkich, ponieważ zasługują na osobne wspomnienia. Przypomnę na koniec słowa ks. J.Popiełuszko, kapelana tej prawdziwej Solidarności : ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ, dlatego musimy to zło, to opluwanie naszych DIAMENTÓW zatrzymać, choćby poprzez nieustanną pamięć o nich, poprzez przypominanie, jakimi byli ludźmi i co nam pozostawili.

Jeszcze kilka dni temu mówiłem komuś, że należy się trochę zdystansować, powiedzieć sobie, że wszystko się zmieni, bo prowadzi do rozstroju nerwowego i innych groźnych chorób,  ale miarka się przebrała. Dzisiaj  wszystko odwołuję i namawiam do koncentracji, zaangażowania oraz determinacji.

Dzisiaj mówię DOŚĆ TEGO!

Prezydent J.F.bez Key

 

Niniejszy tekst został napisany przez jednego z Czytelników i nadesłany Redakcji. Zawarte w nim słowa i tezy są subiektywną opinią autora.