Nie wystarczy powiedzieć „Myliłam się”

Przypomina mi się komunizm

W „Koduj24” ukazał się niedawno wywiad redaktor Magdaleny Jethon z profesor Jadwigą Staniszkis pod znamiennym tytułem „Przypomina mi się komunizm”. Socjolog, która jak chyba nikt inny zna i rozumie sposób myślenia posła J. Kaczyńskiego, tłumaczy motywy jego działania oraz sens tych poczynań.

Jak zawsze – i teraz, i przed kilkoma miesiącami – niezależnie od stopnia zgody na tezy wygłaszane przez panią profesor, czyta się jej felietony i wywiady z zaciekawieniem; wszak zrozumienie motywów działania oponentów jest kluczem do skutecznej odpowiedzi na nie.

Wielu z komentujących krytykuje prof. Staniszkis za zmienność poglądów, a nawet oskarża ją o oportunizm. Nie wiem czy aż tak, nie wiem też czy „mści się za to, że nie dostała stołka”.

Myślę, że ani jedno, ani drugie; wydaje mi się że ona faktycznie przejrzała na oczy.

Trudno nie zgodzić się z większością głoszonych przez nią tez. W sposób przejrzysty i jasny, metodycznie tłumaczy kolejne posunięcia posła Kaczyńskiego, jego partii i rządu.

Jak zawsze jest pewne „ale”, i to bardzo poważne „ale”.

Pani profesor nie była zwykłym sympatykiem partii PiS. W minionych latach i w czasie całej kampanii wyborczej – i prezydenckiej, i parlamentarnej – była jednym z najwyraźniej słyszanych wyznawców, jednym z najważniejszych opiniotwórców. Pojawiała się w TV i innych mediach, udzielała wywiadów, miała ogromny wpływ zarówno na funkcjonariuszy partyjnych, jak i na szeregowych wyborców. I postawę tę utrzymała aż do czasu po wyborach, niedawno dopiero odchodząc od „jedynie słusznej linii partii”.

Pani profesor jest w dużej mierze współodpowiedzialna za to, co się w Polsce w tej chwili dzieje, za to, że PiS doszedł do władzy.

Pani profesor jest socjologiem, uznanym ekspertem, mającym dostęp do informacji nieosiągalnych dla większości z nas. Ma też możliwość wymiany poglądów z wieloma ludźmi, z którymi nie możemy porozmawiać my, a także znajomość narzędzi analizy socjologicznej i politycznej, których nikt z nas się nie uczył.

Pani profesor żyła w tym kraju w trakcie poprzednich rządów partii PiS – czy aż tak bardzo różnych od obecnych?

Co nie pozwalało jej tak długo dostrzegać całej tej mizerii, tego łajdactwa, awanturnictwa politycznego i bandytyzmu prawnego, które z taką jasnością widzi teraz i celnie punktuje?

Przy całym moim szacunku dla niej jako osoby i jej obecnych opinii uważam, że jest społeczeństwu coś winna. I to tym więcej, im większa jest jej odpowiedzialność za fatalny wybór, do którego przyłożyła się nie tylko swoim jednym głosem wyborczym, ale przede wszystkim wpływem na zachowania wyborców.

Winna jest społeczeństwu słowo „przepraszam”, wypowiedziane wszędzie tam, gdzie przedtem głosiła peany na cześć PiS.

A zaraz potem winna jest nam wszystkim edukację. Niech pomoże tym wszystkim, którzy – tak jak ona kiedyś – błądzą po dzień dzisiejszy, a pozbawieni są jej wiedzy, kontaktów, źródeł; niech pomoże im zrozumieć na czym polega manipulacja tej władzy, niech tłumaczy, jak odczytywać kłamstwa.

Dopiero wtedy zyska nasz autorytet, a może odzyska szacunek utracony „po tamtej stronie”.

Wszyscy musimy teraz ciężko pracować, by jak najszybciej zatrzymać szaleńczy pęd ku zgubie. Niewykluczone, że głos takich osób jak pani profesor będzie w tym zadaniu najwięcej ważył.

Roman Mrozek