Widmo nacjonalizmu – czyli dlaczego boję się rówieśników

Początek wakacji 2016. „Dobra zmiana” pełną parą. Jestem w Tatrach z grupą młodzieży ciut młodszej ode mnie. Przyszedł dzień odpoczynku. Jadę z chłopakami do Zakopca po zaopatrzenie. O polityce nie rozmawialiśmy, ale jeden z nich wspomniał, że „w dzisiejszych czasach trzeba robić sobie dobry research, jeśli chodzi o informacje, wiadomości etc., i że czyta [tu pada nazwa jednego z prawicowych portali internetowych]”.

Nie skomentowałem tego wtedy – skomentuję tutaj. Idea „researchu” jest świetna, warto opierać zdobywanie informacji na wielu źródłach, niezależnie od tego, czy chodzi o codzienne wiadomości, czy o materiały do pracy dyplomowej, zresztą takie właśnie możliwości daje Internet. Problem w tym, że szukając „niezależnych” wiadomości łatwo się przekonać, że Internet opanowany jest przez skrajnie prawicowe, nacjonalistyczne strony. W USA przybierają one wręcz charakter spiskowy i proputinowski. Moi rówieśnicy, urodzeni w latach 90. w większości nie zdają sobie sprawy z tego, co właściwie czytają – naprawdę wierzą, że zdobywają same świeże i prawdziwe informacje.

Ten rodzaj indoktrynacji postępuje w niektórych krajach szybciej niż w Polsce. Sprawdzam aktualne sondaże na Węgrzech, gdzie następne wybory odbędą się za dwa lata. Poparcie dla Fideszu – nic nowego. W tym roku waha się od 39% do 56%. Wierzę, że każda władza przeminie. Pytanie, co przyjdzie po niej? Poparcie dla Jobbiku: 15-27%. To tak jakby w Polsce tyle miał Ruch Narodowy. Szukam info o Jobbiku na Wikipedii – wita mnie nazwa „Ruch na rzecz lepszych Węgier”. Zastanawia mnie, co kryje się za słowem „lepszych” – dla kogo „lepszych”? Orientacja polityczna: „far right”. Oglądam profil na Facebooku. Eleganccy działacze wyglądają na gotowych do przejęcia władzy. Znajduję setki zdjęć z kampanii społecznych, spontanicznych akcji, pikników rodzinnych, koncertów i konkursów dla dzieci, zdjęć pięknych dziewczyn i po prostu zwyczajnych obywateli. Jestem przekonany o tym, że gdyby w latach 20/30. istniał Internet i portale społecznościowe – tak właśnie wyglądałaby strona hitlerowskiej NSDAP. Jedyne czego brakuje Jobbikowi to spektakularne marsze i bardziej charyzmatyczni przywódcy. Na Facebooku liczba polubień Jobbik Magyarországért Mozgalom przekracza 300 tysięcy. Pytanie ilu z tych ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że ma do czynienia z ugrupowaniem neofaszystowskim i antysemickim.

W 2009 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, Jobbik przedstawił się jako partia, której „fundamentalnym celem jest ochrona węgierskich wartości i interesów”.

13 maja 2012 roku, podczas manifestacji w Budapeszcie, lider Jobbiku – Gábor Vona, oskarżył rząd socjalistów poprzedzający rząd Orbana, o „wyprzedanie majątku narodowego zagranicznym korporacjom i bankom” – skąd my to znamy… Stwierdził też, że „węgierscy Żydzi nie utożsamiają się z dążeniami węgierskiego narodu”.

Węgierską granicę „ochraniają” tzw. „straże obywatelskie” organizowane przez László Toroczkaiego, burmistrza miasta Asotthalom z list Jobbiku. Niedawno powiedział reporterce portalu Balkaninsight, że „Trzecia Rzesza była w porządku. Mogą mówić co chcą o Hitlerze, ale on zrobił wielkie rzeczy, rozbudował swój kraj”.

Nacjonalistów na fali, którzy mogą lub na pewno wygrają następne wybory łatwo też znaleźć w Austrii (Austriacka Partia Wolnościowa (FPӦ) założona 60 lat temu przez byłego oficera SS Antona Reinthallera, w tym roku 30-35% w sondażach), w Danii (Duńska Partia Ludowa (DF) – 17-21%), we Francji (Front Narodowy (FN) – 24,86% w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku), w Holandii (Partia Wolności (PVV) – 25-42%) lub w Szwecji (Szwedzcy „Demokraci” [cudzysłów od autora] – 15-29%).

Grecki Złoty Świt

W Grecji funkcjonują neonaziści jako Złoty Świt (XA). Ich symbolem jest meander, a flagi powiewają w kolorystyce niemal identycznej do flag III Rzeszy. 6 maja 2012 roku, w trakcie wieczoru wyborczego, przed konferencją prasową Złotego Świtu, członkowie partii wymusili na dziennikarzach słowami „Wszyscy powstać! Będzie mówić Wódz!” powstanie z miejsc na moment wejścia przewodniczącego partii Nikolaosa Michaloliakosa, który powiedział potem, że przedstawiciele prasy powinni przywyknąć do powstawania z miejsc na jego powitanie. Rzecznik prasowy Złotego Świtu Ilias Kasidiaris wyjaśnił później, że „dziennikarze muszą nauczyć się posłuszeństwa” oraz, że „w przyszłości będziemy wymagać, by dziennikarze wykonywali także pady i skłony”.

Inny polityk – Stylianos Wlamakis kandydujący na Krecie w wyborach parlamentarnych z listy Złotego Świtu wrzucił na swój profil na Facebooku uśmiechnięte zdjęcia z terenu KL Dachau. Fotografię przy piecu krematoryjnym opatrzył podpisem „Ten piec piekł dobry chleb”. Jeden
z nowych posłów – Georgios Germenis wyraził się przychylnie o starożytnej, spartańskiej praktyce zrzucania słabszych niemowląt ze skał.

Złoty Świt uzyskał 9,4% (ponad pół miliona) głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku.

Nacjonalizm nie omija naszych sąsiadów

Ostatnio nacjonaliści dostali się również do parlamentu naszych południowych sąsiadów (Słowacka Partia Narodowa (SNS) i Partia Ludowa Nasza Słowacja (L’SNS) uzyskały odpowiednio 8,64% i 8,04% głosów).

Dla tych drugich jednym z bohaterów narodowych jest ks. dr Jozef Tiso, prezydent Słowacji w latach II wojny światowej, który współpracował z Adolfem Hitlerem i jest współodpowiedzialny za wywóz słowackich Żydów do obozów koncentracyjnych.[1]

30 października 1944 roku, po zdławieniu przez wojska hitlerowskie Słowackiego Powstania Narodowego i zdobyciu przez nie Bańskiej Bystrzycy, Tiso odprawił mszę dziękczynną,
a poległych powstańców nazwał „bandami komunistów i bolszewików”.[2]

Na Partię Ludową Nasza Słowacja oddało w 2016 roku głos około 200 tysięcy Słowaków, głównie młodych, którzy pierwszy raz szli do wyborów, około pięć razy więcej niż w poprzednich wyborach. Jej liderem i założycielem jest Marian Kotleba. „Nie protestuje, gdy nazywa się go neonazistą. Jego ludzie używają gestu „Na straż!”, który podobny jest do hitlerowskiego „Sieg Heil!”” – tłumaczy jeden ze słowackich dziennikarzy w artykule Katarzyny Zuchowicz (NaTemat.pl). Kotleba i jego ludzie ubierają się w mundury wzorowane na strojach Gwardii Hlinkowej z czasów Pierwszej Republiki Słowackiej. „Zaprzeczają istnienia Holocaustu, stanowią zagrożenie dla wszelkich mniejszości i wszystkich innych, którzy prezentują inną opinię niż oni. Reprezentują typową kombinację cech, które znajdziemy w partii faszystowskiej. Młodzi ludzie, głównie mężczyźni, raczej słabo wykształceni.” – mówi dla NaTemat.pl Grigorij Mesežnikov, szef słowackiego Instytutu Spraw Publicznych.

Na Słowacji też działają neofaszystowskie bojówki – „patrole obywatelskie” polujące na uchodźców i imigrantów. Jednym z członków takiego „patrolu” jest Milan Mazurek, poseł L’SNS. Holocaust zdarzyło mu się nazwać „bajeczką”, twierdzi, że „wokół Hitlera krążą same kłamstwa”.

Partia Ludowa Nasza Słowacja otrzyma pięć milionów euro w odpowiedzi na wyborczy sukces. „Obecność tej partii w parlamencie powoduje, że z malutkiej partii stała się średnią. Taką, z którą trzeba się liczyć. Że znacznie poszerza swoje audytorium i jej retoryka będzie trafiać do większego grona odbiorców (…) Że dzięki nim [pieniądzom] zaczną budować swoje struktury partyjne i wzmacniać swoją działalność” – mówi Mesežnikov.

20 czerwca 2015 roku zorganizowali w Bratysławie protest przeciwko uchodźcom i imigrantom. W tłumie dominowali chuligani klubu Baník Ostrava, którzy przyjechali pociągiem. Na scenie padły wtedy m.in. takie słowa: „Każde stworzenie na świecie, dżdżownica, mysz, czarnoskóry lub słoń, wszystkie te stworzenia są prawnie chronione przed wyginięciem. Ale nie my, pierwotni mieszkańcy Europy. To my jesteśmy ofiarami rasizmu i dyskryminacji. W końcu nadszedł czas, abyśmy przestali być cicho; jesteśmy wsparciem dla cywilizacji, jesteśmy gatunkiem, który wzniósł tą planetę. (…) Zamierzamy bronić się przeciwko napływowi nie-białych imigrantów…”

Co stoi za tym, że wyborcy głosują na prawicowych populistów?

Czasem wspomina się o klęsce neoliberalnej polityki i o powiększających się różnicach między bogatymi
a biednymi. Nie jestem socjalistą i nie jestem zwolennikiem jako takiego przepływu pieniędzy od bogatych do biednych, ale jestem w stanie zrozumieć ten argument. Wyśmiewają go natomiast niektórzy moi koledzy – zwolennicy Korwina, którzy uważają że każdy powinien zarabiać i odkładać na siebie – a jak nie to jego problem i tyle. Oczywiście, że rozsądny człowiek tak robi, ale nigdy nie będzie tak robić całe społeczeństwo i nie ma na to lekarstwa, z czym nie liczą się młodzi korwiniści. Niektórzy moi rówieśnicy wypowiadają się też w lekceważący sposób o transformacji ustrojowej i Okrągłym Stole. Dla nich był to jedynie „układ” i „chlanie w magdalence”. A Unia Europejska i Strefa Schengen? – „A co za problem pokazać celnikowi paszport?”. Inny kolega, student AWF-u od dawna mówi mi, że nie chce mieć nic wspólnego z polityką, bo to bagno. Równocześnie krytykuje rząd PiS-u, jak zapewne większość jego lewicującej rodziny, ale na wyborach nie był i nie zamierza się pojawiać… Jeszcze inny kumpel nie ma bladego pojęcia o tych tematach. Myli prawicę z lewicą. Raz zaproponował mi, żebyśmy założyli (dla żartów) w pewnej grze on-line „nacjonalistyczną, konserwatywną, lewicową gildię”… Wielu znajomych oddaje głos nieważny – moim zdaniem jest to wyraz niezależności, ale zarazem i naiwności.

Za ten stan wiedzy, za brak pojęcia o PRL i jej upadku może stać sposób nauczania historii. Wśród historyków, którzy mnie uczyli część (a możliwe nawet, że wszyscy) stoi murem przeciw nacjonalizmowi. Nie wiem, co mówią uczniom teraz, ale gdy mnie uczyli nie akcentowali niebezpieczeństwa odrodzenia nacjonalizmu. Zresztą jeszcze kilka lat temu to zagrożenie nie było na tyle widoczne, aby wzbudzało niepokój. W każdym razie, edukację historii w podstawówce zakończyłem na wybuchu I wojny światowej. W gimnazjum materiał został przerobiony, ale w liceum zakończył się na kampanii wrześniowej. Reasumując:
w podstawówce i w liceum na lekcjach historii nie usłyszałem ani jednego słowa na temat PRL i transformacji. Historycy nie zdążyli przerobić materiału. Efekty być może już mamy. Z kolei nauka WoS-u sprowadza się do kucia regułek z podręcznika.

Swoje trzy grosze dorzuca też nauczanie religii. Zimą podczas imprezy urodzinowej dalszej znajomej usłyszałem następujące stwierdzenie pewnej dziewczyny o wyborach: „Jak są wybory, to nigdy nie wiem na kogo głosować i dzwonię zapytać się kolegi. Mnie interesuje tylko to, żeby partia nie była za aborcją i za in-vitro, czyli nie PO. A w końcu zagłosowałam na Kukiza, bo to po prostu taki normalny facet”. Gdy słyszę takie słowa od 20-latków, odnoszę wrażenie, że czynne prawo wyborcze powinno przysługiwać od wieku znacznie późniejszego niż 18 lat…

Podczas „czarnego marszu” KOD-u w Częstochowie, jeden ze śląskich KOD-erów powiedział mi, że nie wziął flagi KOD-u z uwagi na dużą ilość policji (trwały Światowe Dni Młodzieży). Odpowiedziałem na to, że nie boję się policji – pod tym względem odwaga staniała w stosunku do czasów PRL. Boję się natomiast rówieśników.

W liceum jeździłem na obozy młodzieżowe. Teraz jeżdżę na studenckie. Spotykam tam różnych ludzi, ale tego, że spędzę ferie w Alpach z kilkunastoma narodowcami w życiu bym nie przewidział (na szczęście nie byli to jedyni narciarze na tym obozie). Nasłuchałem się sporo ich wywodów, ale nie wdałem się w żadną dyskusję. Mieli guru – duszę towarzystwa – najbardziej radykalnego. Powiedział m.in., że nie chce widzieć czarnoskórych w Europie, bo „ich miejsce jest w Afryce”. Na pytanie, czy jest osobą wierzącą, przyznał, że tak i że chodzi co tydzień do kościoła. Jako agnostyk religijny, jestem w pewien sposób powiązany z Kościołem i należę do pewnego stowarzyszenia katolickiego. Znam osobiście kilku księży. Czasami mam ochotę ich uświadomić jakie są niektóre osoby, które również do niego należą, i że w poważny sposób odpychają one od Kościoła.

Na innym obozie studenckim, sąsiad z autokaru, na widok romskiego obozu na Słowacji opowiedział mi o przypadkach marnowania darów lokalnej społeczności (całkiem możliwe, że mówił prawdę). Podsumował swoją wypowiedź zdaniem: „Wpakować to wszystko do jednego wora…”

Nastroje młodych ludzi wykorzystują skrajnie prawicowi populiści.

Większość młodzieży w wieku 20 lat chce być niezależna. Wielu nie podoba się to, że muszą płacić podatki od tego, co sami zarobili. Nie podoba im się to, że muszą myśleć tak jak uczy tego szkoła i proponują mainstreamowe media. Często wręcz naturalnie ich głos zdobywają politycy, którzy proponują proste rozwiązania i mówią coś innego niż wszyscy do tej pory.

Weźmy np. takiego Korwina i jego notatkę na Facebooku z 10 września 2010 roku pt. Manifest Normalności. Pada tam zdanie: „Trzeba też być kompletnym kretynem, by uwierzyć, że lodowce Antarktydy, ogrzane z -40°C do -35°C – zaleją nagle cały świat”.
W tym momencie Korwin jednym zdaniem pozornie „masakruje” globalne ocieplenie i podnoszenie się poziomu oceanów. Nie trzeba być jednak klimatologiem, żeby „zmasakrować” właśnie jego. Oczywiście, że zmiana temperatury lodowca z bardziej ujemnej na mniej ujemną nie zmieni jego stanu skupienia i nie spowoduje jego spłynięcia do oceanu, zwiększając poziom wody. Ale na takiej Antarktydzie do oceanu spływają w pierwszej kolejności pokłady lodu znajdujące się blisko brzegu i gdzie temperatura powietrza okresowo przekracza 0°C. Wiadomo jednak, czyje słowa prędzej dotrą do młodzieży, która nie przeczyta (bo nie musi przecież) żadnego artykułu naukowego na ten temat. Zmanipulowane słowa dotrą choćby przez memy.

Ta część młodych ludzi, która aprobuje stwierdzenia populistów, nie analizuje tego czy dana partia jest prawicowa, czy lewicowa, konserwatywna, czy liberalna, skrajna czy nie. Słucha jedynie tego, co mówią jej liderzy, czyta propagandę na tzw. niezależnych portalach i później głosuje. Młodzież urodzona po 1989 roku w większości nie pamięta i nie rozumie tego, co było wcześniej. Nie docenia sukcesu Polski po transformacji. Nie zna takich dat jak 4 czerwca 1989. Myślę, że zadaniem KOD-u jest głównie edukacja, aby zapobiec tragedii, która może się kiedyś wydarzyć. Każda władza przeminie. PiS przeminie. Ale co przyjdzie gdy pokolenie lat 80., a później 90. stanie na mównicy i to nie podczas obrad Sejmu Dzieci
i Młodzieży, tylko naprawdę i rozpocznie exposé?

Jesteśmy młodzi, ale to nie znaczy, że mamy podpalić świat tak jak w refrenie utworu We Are Young zespołu Fun.:

Tonight
We are young
So let’s set the world on fire
We can burn brighter than the sun

Bo jaśniej niż słońce, jaśniej niż tysiąc słońc[3] świeci już tylko rozbłysk nuklearny.

Paweł Orenowicz
Młody KOD – Śląskie

1.Nowa Encyklopedia Powszechna PWN tom 5. Polskie Wydawnictwo Naukowe, 1996, s. 894. ISBN 83-01-11968-3
2.Wprost. Wydanie 1-13 str. 44. Agencja Wydawniczo-Reklamowa “Wprost”
3.Porównanie zaczerpnięte z hinduskiej księgi Bhagawadgita przez „ojca bomby atomowej” Roberta Oppenheimera, po pierwszej w historii próbie nuklearnej.

5 thoughts on “Widmo nacjonalizmu – czyli dlaczego boję się rówieśników

  • 1 września 2016 at 19:01
    Permalink

    Jaki sukces Polski po 89?
    Najbardziej liberalna ustawa powstała za czasów “czerwonych”- Ustawa Wilczka

    “Wyśmiewają go natomiast niektórzy moi koledzy – zwolennicy Korwina, którzy uważają że każdy powinien zarabiać i odkładać na siebie – a jak nie to jego problem i tyle. Oczywiście, że rozsądny człowiek tak robi, ale nigdy nie będzie tak robić całe społeczeństwo i nie ma na to lekarstwa, z czym nie liczą się młodzi korwiniści. ”

    Lekarstwem jest zaprzestanie rozdawania ludziom pieniędzy z kasy państwa. Nauczą się wtedy, że każdy musi pracować na swoją przyszłość.

    Poza tym Pawle jesteś tak samo tendencyjny jak prawa strona naszej polityki. I zrobiłeś taki sam “risercz” jak twój kolega z pierwszego akapitu, ale wziąłeś lewą stronę informacji”

    Co do problemu z imigrantami polecam wycieczkę do Calais lub zobaczenie filmów od kierowców ciężarówek jak to Ci biedni ( młodzi, silni mężczyźni) imigranci próbują dostać się na wyspy demolując i niszcząc po drodze wszystko.

    P.S. Co sądzisz o stroju Leszka Wałęsy na pogrzebie pewnej 17 letniej sanitariuszki zabitej przez tych z którymi on potem pił wódkę, krótka koszula to jest odpowiedni strój? Jakoś na pogrzeb Jaruzelskiego potrafił się ubrać.

    • 2 września 2016 at 15:23
      Permalink

      „Jaki sukces Polski po 89?” – chociażby taki, że wśród krajów postkomunistycznych mamy jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się gospodarek. Popieram liberalne ustawy (zarówno z ekonomicznego, jak i społecznego punktu widzenia), ale to nie one jedynie kreują sukces państwa.

      „Lekarstwem jest zaprzestanie rozdawania ludziom pieniędzy z kasy państwa. Nauczą się wtedy, że każdy musi pracować na swoją przyszłość.” – tak jak napisałem w tekście, nie jestem socjalistą i nie popieram rozdawnictwa. Jestem jak najbardziej zwolennikiem gospodarki wolnorynkowej. Uważam jedynie, że państwo, jako organizacja stanowiąca prawo na danym terytorium, powinna zapewniać minimum socjalne i dostęp do edukacji. I na tym podłożu nie zgadzam się z JKM i najwyraźniej z Tobą.

      Co do mojego „riserczu” i tego, że według Ciebie uczepiłem się „lewej” strony. W moim tekście występują następujące źródła: Wikipedia, portal Politics.hu (należący do prywatnej All Hungary Media Group), TVP, portal największej greckiej telewizji Skai.gr, The Independent, strona Partii Ludowej Nasza Słowacja, Encyklopedia PWN, Wprost, portal NaTemat.pl, BBC, strona tekstowo.pl, bezpośrednie wideo z YouTube, Gazeta Wyborcza i strona Jobbiku na Facebooku. Jeżeli to według Ciebie są jedynie lewicowe media, to raczej nie mamy o czym mówić.

      Co do Calais i imigrantów – widziałem te filmy i zgadzam się, że budzą grozę. KOD nie ma stanowiska w sprawie uchodźców i imigrantów, ale z całą pewnością nie popiera patologii i chuligaństwa niezależnie od ich narodowości.

      Nie wiem jaki jest związek stroju b. Prezydenta Lecha Wałęsy z bieżącym tematem, ale odpowiem. Zdaję sobie sprawę z groteskowości tego, co za chwilę napiszę, ale sprawdziłem archiwum pogodowe serwisu Weather Underground dla dnia pogrzebu Danuty Siedzikównej (zeszła niedziela, Gdańsk) oraz pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego (30 maja 2014, Warszawa). W dniu pogrzebu „Inki” temperatura dochodziła do 29°C, a podczas pogrzebu generała wynosiła maksymalnie 15°C. To wystarczająco tłumaczy różnicę w garderobie.
      Natomiast co do oprawców Inki, z którymi według Ciebie pił wódkę b. Prezydent Lech Wałęsa zimą 1988/1989, fakty są następujące:
      Major Adam Gajewski, który skazał Inkę, zmarł w 1972 roku
      Bolesław Bierut, który nie skorzystał z prawa łaski w stosunku do Inki, zmarł w 1956 roku.
      Ppłk Wiktor Suchocki, prokurator wojskowy obecny przy egzekucji Inki, zmarł w 1956 roku.
      Płk Wacław Krzyżanowski, prokurator, który oskarżał Inkę, pracował w wojskowym wymiarze sprawiedliwości PRL do 1976 roku.
      Jan Wołkow, naczelnik Wydziału III WUBP w Gdańsku, w którym bito i poniżano Inkę, został zwolniony z pracy w organach bezpieczeństwa w 1957 roku.
      Józef Bik, kierownik Wydziału Śledczego WUBP, wyjechał do Szwecji w 1968 roku.

      • 3 września 2016 at 19:50
        Permalink

        Co to według ciebie minimum socjalne? 500 zeta na dziecko plus zasiłek dla bezrobotnych plus zasiłek na tamto, i na owamto i nagle za 1200 netto nie ma po co pracować ;]

        Na portale prawicowe może i wszedłeś ale stronniczo powyciągałeś to co chciałeś żeby poprzeć tezę że nacjonalizm to ZŁOOOO. To jak jak ktoś wchodzi na lewicowe strony i tak samo cytuje żeby wyszło na jego ; ]

        “To wystarczająco tłumaczy różnicę w garderobie.” Nic to nie tłumaczy, wszyscy inni mieli marynarki.
        Legia całe lata siedziała w fortach w Afryce w mundurach i dobrze im było. Po prostu gość miał “wywalone” żeby nie napisać “wyje***e” Taki prezydent z niego ; ]

        “przez tych z którymi on potem pił wódkę” Dobrze wiesz Pawle że to była przenośnia i odnosiło się do ich czerwonych następców. A swoją drogą większość tych “bohaterów” dalej na powązkach leży sobie, skandal.

        • 3 września 2016 at 23:40
          Permalink

          W niektórych przypadkach opieka społeczna jest komuś potrzebna nie z jego winy. Naprawdę nie mam pomysłu jak inaczej Ci to wytłumaczyć.

          Wydaje mi się, że w większości jednak korzystałem z neutralnych źródeł informacji, a jeżeli rzeczywiście wyciągałem jakieś niewygodne fakty, to są one potwierdzone i zarazem dyskwalifikujące dla podmiotów, o których piszę.

          Dziwi mnie, że z Twoim silnie liberalnym ekonomicznie podejściem spierasz się z tezą, że nacjonalizm to zło, skoro z definicji jednoczy wszystkie klasy społeczne.
          A ludobójstwo na Wołyniu to nie przypadkiem dzieło ukraińskich nacjonalistów?
          Historia dużo mówi i lubi się powtarzać. Tak jak teraz na Słowacji, czy też w Grecji zaczynało się po I wojnie światowej we Włoszech lub w Niemczech.
          Jeśli wiara w wyższość własnego narodu (sortu) nad innymi nie jest zła, to co jest?

          Nie twierdzę, że Lech Wałęsa był idealnym prezydentem, a co do jego stroju w zeszłą niedzielę pojawiły się zastrzeżenia, ale należy mu się szacunek – co do tego nie mam wątpliwości.

          Drogi Mateuszu, KOD organizuje spotkania z różnymi ciekawymi postaciami, często związanymi z dawną Solidarnością. Zapraszamy, dowiesz się z odpowiednim wyprzedzeniem o takim spotkaniu i będziesz miał okazję bezpośrednio, przed samymi zainteresowanymi skonfrontować swoje zarzuty oraz rozróżnić “czerwonych” od opozycji antykomunistycznej.

  • 2 września 2016 at 23:08
    Permalink

    “Za ten stan wiedzy, za brak pojęcia o PRL i jej upadku może stać sposób nauczania historii.”

    10 lat temu prowadziłam w Niemczech warsztaty dla młodzieży polskiej i niemieckiej (ok. 20 lat).
    Jedni i drudzy akcentowali brak perspektyw, niemoc, bezsilność – DNO. Widzieli schody, sufity i mury. Próbowałam przypomnieć Polakom nasze sukcesy: LW, że przeskoczył mur, że można, że się udało… Naraziłam się wszystkim. Młodzieży, bo uznali, że ich krytykuję.
    Jaki Wałęsa? Jaki mur? Polska coś osiągnęła? Co? Nikt nie wiedział, że byliśmy pierwsi, że transformacja, że Okrągły Stół, to były sukcesy. Byłam przerażona stanem wiedzy o historii najnowszej polskich studentów.
    Potem o tym mówiłam tu i tam. Nikt nie słuchał.

    Świetny tekst. Gratuluję!

Comments are closed.