Rozważania o indoktrynacji

Chodząc na protesty od grudnia 2015 r. ciągle pytaliśmy samych siebie, przeważnie koleżanki i kolegów boomerów “gdzie ta młodzież?”.

Mieliśmy poważne obawy, czy młodzież indoktrynowana w szkole taką papką bogoojczyźnianą z dodatkiem żołnierzy wyklętych w ogóle rozumie o co nam chodzi. Kiedyś, pamiętam 3 lata temu, stojąc przed Sądem Okręgowym na ul. Francuskiej w Katowicach mówiłam do mikrofonu TVN – “my tu przychodzimy, bo pamiętamy czym pachnie brak wolności”. Na protestach królowały piosenki z lat 80, na czele z “Murami” Jacka Kaczmarskiego. I obawialiśmy się, że młodzież siedzi przed komputerami, bo jest wygodna, a poza tym, że jest zindoktrynowana i w ogóle ma to wszystko – “w dużym poważaniu”.

Ale jednocześnie, przecież pamiętam, że nas w szkole – już podstawowej i średniej też indoktrynowano, tylko na inny sposób. Nawet jeszcze na studiach na Politechnice w latach 70. XX w. miałam taki przedmiot “Ekonomia polityczna socjalizmu” (na którym wszyscy spali, ale obecność była obowiązkowa).
A przecież to nasze pokolenie było w latach 1980-81 twórcą “Solidarności” – tej prawdziwej, nie obecnej – i w sposób pośredni przyczyniło się do tego wszystkiego co się stało potem.

I tak się stało również teraz – i już się nie cofnie, chociaż protesty po jakimś czasie zapewne się wypalą. Ta młodzież, mimo, że indoktrynowana ma po pierwsze wielu mądrych pedagogów, po drugie i to najważniejsze – UMIE MYŚLEĆ SAMA i potrafi oddzielić ziarno od plew. Jest wyjątkowo czuła na przejawy cynizmu, hipokryzji i kłamstwa. Zachwyca mnie swoją inwencją i znajomością literatury 🙂

Możemy spokojnie udać się na fotel – i tylko bardzo delikatnie wspomagać ich w ich działaniach, ale niczego nie narzucać.
🙂


Barbara Zygmańska