Strategiczny problem

Transformacja ustrojowa w Polsce wiązała się ściśle ze zmianą jej położenia geopolitycznego naszego kraju. Stanowiła zbiór szeregu działań, zmierzających w kierunku demokratyzacji ustroju, przy stosunkowo dużej akceptacji społeczeństwa.

Późniejsze wejście do NATO i integracja z Unią Europejską oraz wszystkie związane z tym przygotowania jawiły się jako pierwszoplanowe cele polityki zagranicznej oraz motor napędowy przemian wewnętrznych.

Był to proces odbudowywania pozycji Polski na arenie międzynarodowej, ale również wysiłków zmierzających do poprawy jakości życia Polek i Polaków.  Tak zwany powrót do Europy dawał nie tylko nadzieję na lepsze jutro. Był on także elementem konsolidującym społeczeństwo wokół wspólnego, konkretnego celu. Kierunek w jakim podążała Polska wpisywał się w światowe trendy, odpowiadał na realne potrzeby państwa, i był wspólny dla większości klasy politycznej i obywateli.

Wytyczanie celów i ich realizacja stanowią, wydawałoby się oczywistą metodę rządzenia. Należy przy tym wyposażyć społeczeństwo w elementarną wiedzę i świadomość zachodzących zmian, o których to właśnie ono decyduje. Władza powinna mieć również określone przez prawo
i suwerena ramy własnego działania.

Wejście do NATO i UE stanowiły realizację wytyczonych strategicznych celów. Żadne kolejne nie były już tak doniosłe i nie pociągały za sobą tak istotnych przemian.

Pierwsze lata członkostwa w Unii Europejskiej uznać można za okres satysfakcji
z osiągniętego celu i czerpania zysków. Z czasem powstała jednak trudna do zagospodarowania pustka.
W kolejnych latach trudno mówić o jakimkolwiek strategicznym celu, który byłby wspólny dla większości klasy politycznej i społeczeństwa.

Rządy PO-PSL wydaje się postawiły przed sobą przede wszystkim zadanie utrzymanie PiS w opozycji. Próbowano także położyć duży nacisk na na kwestie bezpieczeństwa państwa w kontekście konfliktu ukraińskiego. W podobny sposób działa obecnie propaganda związana ze szczytem NATO w Polsce.

Przejęcie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość na nowo dało nadzieję społeczeństwu na tworzenie dla Polski strategicznych celów. Proces tak zwanej dobrej zmiany dotyka każdego aspektu funkcjonowania państwa i obywatela. Wreszcie coś się dzieje, ktoś coś robi, ktoś może realnie zyskać… W tym wszystkim tkwi jednak olbrzymi problem. Określanie strategicznych celów polityki wewnętrznej i zewnętrznej powinno opierać się na konsensusie większości elit politycznych, co umożliwiłoby kontynuację działań przez zmieniającą się władzę, przy akceptacji świadomego społeczeństwa i uwzględnieniu procesów globalnych.

Tak było w przypadku akcesji do NATO i UE, i podobnie w kwestii Euro 2012. Trudno wymagać jednomyślności całej sceny politycznej w każdej sprawie, ale określenie kilku elementów wspólnych byłoby czymś naprawdę chwalebnym. Dlatego też dobra zmiana wydaje się być projektem katastrofalnym w skutkach i to bez jakiejkolwiek analizy jej założeń. Zbyt radykalne działania z pominięciem opinii innych opcji politycznych, akceptacji społeczeństwa, czy odniesienia się chociażby do celów Unii Europejskiej tworzy zły nastrój do jakichkolwiek działań, pragnienie odwetu opozycji i niezadowolenie społeczne.

Można zrozumieć dążenie społeczeństwa do większych i szerszych reform państwa . Hasło Dobra zmiana dała nadzieję i wyborczy sukces. Stała się ona jednak widocznym procesem destrukcyjnym, a winnych temu należy szukać nie tylko wśród rządzących. Całość elity politycznej walczącej o władzę zapomniała o elementarnych zasadach współpracy. Niedojrzałe społeczeństwo obywatelskie nie potrafiło jeszcze skutecznie wpłynąć na polityków w tej dziedzinie. Podziały polityczne i społeczne pogłębiają się i to one powinny być głównym wyzwaniem dla przeciwników dobrej zmiany. Odsunięcie PiS od władzy nie może być zatem celem samym w sobie i najważniejszym jest teraz znaleźć odpowiedzieć na pytanie “co robić?”.

Bartosz Midro
Młody KOD