Podła Zmiana w szkolnictwie okiem licealisty

Wakacje w pełni, słońce przygrzewa prawie codziennie, dla przeciętnego ucznia takiego jak ja, wydaje się to być czas idealny. Żadnych zmartwień, do początku roku szkolnego jeszcze daleko – żyć nie umierać! Ale czy na pewno?

W mojej głowie wciąż kłębi się jedna obawa. Wraz z nadchodzącym wrześniem okaże się, że zamiast powrotu do szkoły, jaką znam, czeka mnie powrót do przymusowego obozu indoktrynacji “Dobrej Zmiany”, a głównym kierunkiem kształcenia będzie nauka “NOWEJ” HISTORII?

O tym, że łapska “Dobrej Zmiany” próbują objąć polskie szkolnictwo wiadomo powszechnie i od dawna. Ale czy rewolucja gimnazjalna (a raczej jej przeciwieństwo, bo obecna władza zgodnie z wyznawaną przez siebie ideologią stara się na wszystkich płaszczyznach powracać do modelów z czasów komunizmu) to jedyna prowadzona aktualnie przez rządzących ofensywa przeciwko polskiej edukacji? Obawiam się, że nie, a moje obawy niestety mają już realne podstawy. Wraz z końcem roku szkolnego na emeryturę przeszła moja klasowa wychowawczyni i nauczycielka języka polskiego. Wiadomo, w karierze zawodowej każdego człowieka przychodzi kiedyś taki moment, gdy trzeba powiedzieć sobie “dość”. Jednak w przypadku Pani Bożeny, bo tak moja wychowawczyni ma na imię, sytuacja jest nieco inna. Decyzja o odejściu w stan spoczynku nie zapadła (tak jak to zwykle bywa) przed początkiem zakończonego miesiąc temu roku szkolnego. We wrześniu Pani Bożena miała w planach jeszcze 3 lata pracy w zawodzie, tak, żeby doprowadzić edukację w mojej klasie do końca.

Plany pokrzyżowały jednak jesienne wybory i nadchodzące po nich przecieki o zmianie zasad przyznawania emerytur dla osób pracujących dłużej niż jest to przewidziane w ustawach. Jeśli postulaty te okazałyby się prawdziwe, wysokość emerytur dla nauczycieli z długim stażem znacząco by spadła, co zmusiło Panią Bożenę do podjęcia decyzji o odejściu na emeryturę już teraz i pozostawieniu klasy po zaledwie jednym roku opieki nad nami. Z tego co wiem, tylko z mojej szkoły odeszło w tym roku trzech nauczycieli starszego pokolenia. Co za tym idzie? Na miejsce odchodzących pracowników szkoła musi zatrudnić nowych, to zaskoczeniem dla nikogo nie jest, natomiast w połączeniu z rosnącą władzą zarządzanego przez PiS kuratorium, zapewnia to “Dobrej Zmianie” obstawienie zwalniających się masowo miejsc “swoimi” ludźmi. No bo jaka dyrekcja odważy się sprzeciwić woli kuratora?

A no właśnie – dyrekcja. Już w czerwcu miałem przykrą okazję przekonać się, jak czujne oko polskiego “Big Brothera” z Żoliborza (chociaż tym “Big” chyba jednak trochę przesadziłem) i jego armii kuratorów budzi strach w szkolnych dyrekcjach. Wraz z ekipą (pozwolę sobie na taki kolokwializm) Młodego KODu na Śląsku mieliśmy zamiar przeprowadzić m.in. w mojej szkole krótką prelekcję na temat mediów i niezależnego myślenia. Bez najmniejszego zabarwienia politycznego, nawet byśmy się nie przyznali, że jesteśmy z KOD. Zgoda nauczycieli – była, wybrane lekcje i klasy – były, przychylność dyrekcji – no właśnie. Z początku dyrekcja po rozmowie z nauczycielką chcącą wpuścić nas na swoje lekcje nie miała najmniejszych zastrzeżeń, jednak później, kiedy osobiście dogadywałem to jeszcze z dyrektorką szkoły, padło pytanie: “A jak się tak w ogóle ta wasza grupa lub organizacja nazywa?”. No i właśnie w tym momencie rozmowy się ucięły. Nagle okazało się, że nauczyciele na tydzień przed zakończeniem roku szkolnego mają jeszcze dużo pracy do wykonania i że ona w sumie nie wie, czy takie lekcje są w szkole w ogóle potrzebne. A jeżeli już, to mam przyjść w drugiej klasie, bo w niej właśnie wchodzi przedmiot “historia i społeczeństwo” i dopiero wtedy możemy pogadać. Na nic zdały się tłumaczenia, że cała prelekcja miałaby podłoże apolityczne.

Nie ukrywam, że byłem taką reakcją zaskoczony. Zaznaczę, że moja dyrekcja nigdy nie zdradzała oznak “Dobrozmienności” (neologizm zamierzony), wręcz przeciwnie.Odnosiłem wrażenie, że szkolne władze stoją po “naszej” stronie barykady. Cóż, jak widać strach przed jakimkolwiek podpadnięciu żelaznym nadzorcom z kuratorium wiąże dyrektorom ręce i zamyka usta. Mnie na ten moment nie pozostaje natomiast nic innego, jak spędzić miło dalszą część wakacji i mieć nadzieję, że za miesiąc wchodząc do szkoły na miejscu gazetki ściennej o powstaniu “Solidarności” nie zobaczę portretu św. (pamięci?) Lecha.

Paweł “Zawisz” Zawiszowski
Młody KOD